1. Jak zostałem onanistą


    Data: 02.10.2019, Kategorie: Masturbacja Pierwszy raz Tabu, Autor: onanista

    Miałem 9 może 10 lat. Całkowicie niewinny jeśli chodzi o zabawę siusiakiem. Ot, zdarzyło się, że kiedyś przy rodzicach będąc nagi zacząłem poruszać siusiakiem jakbym grał na gitarze, ale rodzice powiedzieli mi, żebym tak nie robił bo to nieładnie ;)
    
    Ściągałem przy nich skórkę, ale nie dlatego, że się trzepałem - nawet nie znałem tego słowa. Po prostu siusiaczek zaczął mnie trochę boleć i lekarz zalecił płukanie w roztworze, co czyniłem przy rodzicach własnie ściągając skórkę i mocząc maluszka. Pierwszy raz się bałem, że coś sobie zrobię, ale ojciec powiedział, że nic nie będzie i ją po raz pierwszy w życiu ściągnąłem.
    
    Pojechałem w tym okresie na obóz/kolonie i zająłem z kolega pokój z dwoma łóżkami, odseparowany od innych chłopaków. Już pierwszego wieczora kolega - był starszy ode mnie o jakieś 2 lata, czyli miał 12-13 lat - kładł się nago na łóżku i zaczął bawić się siusiakiem ściągając skórkę góra-dół. Widać było po nim, że sprawia mu to dużą przyjemność a pod koniec zaczął sapać, obrócił się na bok i z małego poleciał mu płyn. Przezroczysty i lepki. Spytałem co robi, a on, że się branzluje i że to jest największa przyjemność jaką może mieć chłopak. I zaczął znowu się branzlować. Zauważył, że mu się przyglądam z zainteresowaniem i powiedział, żebym się rozebrał do naga i tez zaczął się branzlować. I tak zrobiłem. Ona na jednym łóżku, ja na d**gim i tak razem się branzlowaliśmy patrząc na siebie, aż on znowu się spuścił. Było mi podczas branzlowania bardzo przyjemnie, ...
    ... cudnie, rozkosznie choć oczywiście nie wyciekał ze mnie żaden śluz. No, trochę było mokro ale nie tak jak u niego.
    
    I tak branzlowaliśmy się ciągle kiedy tylko byliśmy w pokoju. On potrafił spuszczać się kilka razy w ciągu dnia, ale tez branzlował się bez spuszczania dla samej rozkoszy. On zaczął mi tłumaczyć co robimy, że on jest walikoniem - to taki co się branzluje ciągle. Spytałem, czy ja tez mogę zostać walikoniem. Oczywiście - powiedział. Tylko muszę branzlować się jak najwięcej, wtedy rozkosz będzie coraz większa, aż zacznę się spuszczać.I tak robiłem. Dzień w dzień :) Zobaczyłem, że teraz już nie mogę się doczekać naszych łóżkowych sesji. Zdarzało mi się iść w krzaki lub łazience bawić moim małym.
    
    Któregoś dnia powiedział, żebym zaczął go branzlować. I branzlowałem, aż do moment gdy się spuścił na moje palce. Kazał mi je oblizać. Smakowały dziwnie, ale słodko. I już codziennie mu kilka razy waliłem, aż się spuszczał, a potem i on mnie walił. Klika dni później poprosił żebym wziął do buzi jego chuja (tak go nazywał) i ssał go. Zacząłem tak robić i nagle poczułem jak jego siusiak nabrzmiewa w ustach, pulsuje jak mojej dłoni i nagle poczułem jak tryska z niego ów płyn, który on nazywał sperma. Była smaczna, słodka. I to był następny krok w naszym branzlowaniu się. Trwało to prawie miesiąc do końca turnusu. Na koniec powiedział. że jeśli chcę być jak on walikoniem, to mam to robić często w domu, szkole, na podwórku - słowem wszędzie. On tak robi i nie chce nic innego ...
«12»