1. Szczęście ma wiele imion cz. 3


    Data: 23.09.2019, Kategorie: Dojrzałe Fetysz Sex grupowy Autor: intensivekiller

    Słońce zaczynało już powoli świecić mi w oczy, co oznaczało, że pora wstać. Wczorajszy
    
    dzień był męczący, aczkolwiek wspaniały. Uniosłem się i usiadłem na brzegu łóżka,
    
    zastanawiając się co robić. Nadal miałem ochotę zabawiać się z moimi nauczycielkami oraz
    
    macochą. Poszedłem wziąć prysznic, ubrałem się i już miałem schodzić na dół gdy usłyszałem
    
    rozmowę. Ktoś przyszedł tak wcześnie? Trzeba sprawdzić kto to.
    
    -Wyspałeś się skarbie? - zapytała Tamara
    
    -Owszem - odpowiedziałem
    
    Gdy tylko wszedłem zauważyłem osóbkę siedzącą przy stole wraz z moją macochą. Była to jej
    
    matka, Maryla. Sam nigdy nie zwykłem do niej mówić babciu tylko zawsze zwracałem się do
    
    niej po imieniu.
    
    -O, widzę mamy niespodziewanego gościa, cześć Marylko
    
    -Wcale nie takiego niespodziewanego. Dzwoniłam do Tamarki kilka dni temu.
    
    -No patrz, nic mi nie mówiła
    
    -Nie musisz o wszystkim wiedzieć - wtrąciła macocha
    
    One zajęły się swoimi sprawami, plotkowały o jakichś pierdołach jak gdyby nigdy nic.
    
    Uwijałem się żeby tylko zrobić coś do zjedzenia i zmykać spełniać swoje fantazje.
    
    -O której dziś wrócisz?
    
    -Powinienem być wcześniej niż wczoraj.
    
    -Dokąd to ucieka nasz kawaler? - spytała Maryla
    
    -Musi załatwić kilka spraw - szybko ucieła moja mamuśka
    
    Nie wdając się w dalszą rozmowę wyszedłem i udałem się do mojego domu figli. Zdziwiło mnie
    
    trochę, że pod szkołą stało tyle samochodów. Czyżby jakieś święto, a może zebranie. Jednak
    
    na zebranie było trochę za ...
    ... wcześnie. Nie dowiem się dopóki tam nie wejdę. Gdy przekroczyłem
    
    próg od razu zrozumiałem o co tyle szumu. Z daleka można było usłyszeć stłumione głosy.
    
    Rozdawane były jakieś nagrody dla pedagogów. Już miałem skręcic w lewo i korytarzem udać
    
    się do pokoju nauczycielskiego, gdy usłyszałem za plecami głos kochanej woźnej.
    
    -Cześć, Arturku!
    
    -O, dzień dobry pani.
    
    -Kiepsko trafiłeś kochaniutki - zarechotała - Uroczystość jeszcze potrwa.
    
    -Mogę poczekać nie spieszy mi się nigdzie. Chyba, że pani jest wolna?
    
    -Oj, nie wiesz nawet jak chętnie bym na Ciebie wskoczyła, ale za chwile będę tam musiała
    
    iść.
    
    -W takim razie zaczekam
    
    -Świetnie, ale mam pytanie. Będziesz dziś wolny prawda? Chciałabym sie bzyknąć.
    
    -Uwielbiam jak pani nie przebiera w słowach.
    
    -Przestań z tą panią, kochaniutki, jestem Beata i tyle. Nie o tym jednak chciałam. Mam
    
    pewną znajomą, też brakuje jej chłopa. Zgodzisz się zabawić z nami dwiema?
    
    -To może być wyzwanie. Nie wiem czy dam rade zaspokoić dwie kobiety na raz.
    
    -Wszystko w granicach możliwości, kochaniutki - powiedziała śmiejąc się - Nie chciałabym
    
    Cie zajeździć.
    
    -W porządku, to złapiemy się później.
    
    -Na pewno się złapiemy i nie tylko
    
    Powiedziała śmiejąc się na swój sposób i poszła w stronę tej uroczystości. Nie pozostało mi
    
    nic innego jak poszwendać się po korytarzach bez celu. Czekałem dość krótko. Stojąc przy
    
    oknie słyszałem kroki. Niespiesznie zza rogu wyszła pani Katarzyna, dyrektorka. Przystanęła
    
    na ...
«1234...7»