1. Bliski obcy


    Data: 23.10.2021, Kategorie: Mamuśki Twoje opowiadania Autor: Katrine Beliso

    Sporo wody upłynęło w rzekach spajających Wrocław setką mostów, najokazalsza Odra niemalże królowa cieków Dolnego Śląska, butnie podmywała wyjątkową dzielnicę zwaną Sępolno. W jednej z tysiąca bajecznych kamieniczek złączonych bocznymi ścianami przyszło zamieszkać brzydkiemu kaczątku, do którego niewątpliwie w miarę upływu lat niemalże się upodobniłam. Po moich trzydziestu latach życia pozostało jedynie mgliste wspomnienie, kilka lat ponad czterdziestoma dobijało ostatnie gwoździe do trumny. Nie wysoka, ale za to z kobieco zaokrąglonymi kształtami nie należałam do piękności. Współgrałam z niewidocznymi białogłowami, na które nikt nie zwraca uwagi przeplatanymi podobnymi bez wyrazu mężczyznami, czyli nieładna nieciekawa, w skrócie — byle co... Przegapiłam kolejkę po męża, z tego powodu cierpię męki samotności łażenia od okna do okna w nadziei dotarcia na pyszną herbatkę raz w tygodniu podobnej ni w pięć, ni w dziewięć sympatycznej przyjaciółki od serca.
    
       Wtem...!
       Otaczającą znajomą przestrzeń rozdarło ogłuszające uderzenie młotkiem na piętrze powyżej mojej oazy totalnego spokoju. Jakież było zdziwienie, gdy po chwili uświadomiłam sobie, że nade mną jest jedynie niezamieszkały strych! Przyodziałam, co miałam pod ręką, chwyciłam kij bejsbolowy — stanowiący pamiątkę po zapomnianym mężczyźnie byłych westchnień z obszaru sypialni. Z całą dostępną mocą zakołatałam do przedziwnie masywnych drzwi, których jak do tej pory nie zauważyłam.
    
       — Co to za hałasy na ...
    ... strychu... — tylko tyle czy aż tyle wydobyłam z siebie na widok mężczyzny z krwi i na pewno ze zdrowymi umięśnionymi ramionami całkowicie obnażonymi, jeno spore szerokie portki na tyłku stanowiły przyodziewek apetycznego młodzieńca z nieosłoniętymi stopami.
       — E...bo... to... — coś zaczął dukać, jakby przyjechał z głębokiej prowincjonalnej Afryki.
       — Dostałem zgodę na adaptację strychu celem zamieszkania — w końcu się obudził chłopczyk.
    
       Zaniemówiłam z wrażenia, to ja latami zasypuję sekretariat Spółdzielni Mieszkaniowej celem wykupienia całego dostępnego podniebnego obszaru, a tu jakiś Afrykańczyk dostał na wejściu pozwolenie? Obróciłam się na pięcie z doniosłym postanowieniem wysadzenia prezesa Wspólnoty z cieplutkiego fotela. Oczywiście zapomniałam o dozie kultury i choćby zdawkowego przedstawienia się, jak załapałam gafę, usłyszałam po sekundzie głośny trzask zamykanych drzwi do przestrzeni frapującego ciasteczka ledwo odkrytego niczym Karlsson z dachu...
    
       Co prawda należę do osób przeciętnych, z niczym konkretnym na polu urody, nie wyróżniam się z setek podobnych. Natomiast jestem kobietą majętną, posiadającą spory dorobek pokoleń. Na czas adaptacji strychu przez hałaśliwego sąsiada zamieszkałam w odległym budynku mieszkalnym po przeciwnej stronie dzielnicy, notabene wykupionym przeze mnie od piwnicy po strych za niewielkie stosunkowo pieniądze... Przeprowadzając kontrolną wizytację po blisko półrocznej nieobecności w domu, dostrzegłam na bramie wejściowej spore ...
«123»