1. Weronika (cz. 2, jestem dupkiem)


    Data: 15.06.2019, Kategorie: Zdrada Autor: Marcin B.

    Po powrocie z Berlina nie mogłem się otrząsnąć. Moja ukochana, piękna Weronika została ostro zerżnięta przez murzyna, a ja na to wszystko patrzyłem. Upokorzenie i poniżenie najwyższego poziomu. Nie umiałem spojrzeć jej w oczy, czułem, że nie jestem już dla niej takim mężczyzną jak kiedyś. Jednocześnie na samo wspomnienie tamtej sytuacji czułem podniecenie i leciałem do kibla zwalić konia.
    
    Weronika dla odmiany zachowywała się, jakby nic się nie stało. Szczebiotała jak dawniej, po wspólnym śniadaniu wychodziliśmy razem do pracy jak dawniej, nawet wieczorami przymilała się i próbowała mnie kokietować jak dawniej. Ale za każdym razem jak robiła słodkie minki przypominałem sobie jak się namiętnie z nim całowała. Za każdym razem jak sugerowała igraszki przypominałem sobie jej spazmatyczne jęki jak ją posuwał. Wyszukiwałem ciągle jakieś wymówki, że mnie głowa boli, że się źle czuję, że mam jeszcze pracę do zrobienia na kolejny dzień... Po prostu nie umiałem się przełamać, a do tego po ciągłej masturbacji pewnie mój fred byłby za miękki.
    
    Trwało to dwa tygodnie. W końcu nadszedł weekend. W sobotę wieczorem Weronika przygotowała kolację, z winem i świecami. No i oczywiście zaczęła mnie kokietować w wiadomym celu. Gdy znowu zacząłem marudzić, Weronika zaczęła krzyczeć, że ma już dość moich fochów i dąsów, że się zgodziłem na tamten wyjazd do Berlina, że nawet sam ją zawiozłem. Kłótnia była krótka, ale intensywna, jednak to napięcie musiało jakoś z nas zejść. W końcu ona się ...
    ... rozpłakała, a ja wyszedłem się przejść. Zahaczyłem jeszcze o bar, wypiłem dwa piwka na uspokojenie, siedząc tam zastanawiałem się jak wyjść z tej sytuacji: czy ją przeprosić, czy może raczej nie dać się znowu poniżać.
    
    Gdy po 1,5h wróciłem do domu, Weroniki nie było. Szybko sprawdziłem w szafce, kluczyków od auta też nie było. Od razu domyśliłem się, że jedzie do Berlina. Aż mi w głowie zawirowało od wściekłości, zazdrości, poniżenia, nie wiem czego jeszcze. Serce mi waliło jak głupie, nie wiedziałem co robić: wziąć auto z wypożyczalni? Jechać tam, pewnie i tak nie zdążę. Samolot? Bez sensu. Taksówka? To będzie kosztować fortunę. Zacząłem wydzwaniać do niej, ale nie odbierała. Chodziłem po całym mieszkaniu, nie mogłem usiąść z tych nerwów. I wtedy przyszła od niej nagrana wiadomość na Whatsappie:
    
    Marcin. Pewnie się domyślasz do kogo jadę. Uważam, że nie zachowujesz się fair w stosunku do mnie. Ja nic nie zrobiłam wbrew tobie, nie oszukałam cię, niczego nie ukrywałam. Jeszcze raz, zgodziłeś się na to i sam mnie tam zawiozłeś. A teraz się boczysz, robisz mi wyrzuty, awantury, fochy, odmawiasz mi czułości i seksu. Sorry, ja potrzebuję czułości, romantyzmu. I zasługuję na dobry seks. Nie zamierzam żyć w celibacie tylko dlatego, że mój mąż nie radzi sobie ze swoją chorą zazdrością i odreagowuje to na mnie. Wrócę jutro to pogadamy. Dzisiaj do mnie już nie dzwoń, mam ochotę na miły wieczór. Ty lepiej sobie to dobrze przemyśl.
    
    No i wszystko jasne. Pojechała się dupczyć znowu z tym ...
«12»