1. Prezent na urodziny


    Data: 31.05.2019, Autor: Foster

    Tak! Nadeszły moje urodziny. Najlepsze urodziny jakich spodziewałem się w życiu. Zawsze były drętwe. Zazwyczaj to tylko rodzina była na moich urodzinach. Prawie nigdy znajomi. Taki już los nielubianego dzieciaka ze wsi.
    
    Dzień rozpoczynał się.. jak każdy. Zwróciłem uwagę, czy wstałem prawą czy też lewą nogą. Następnie zjadłem śniadanie przygotowane przez mamę. Wszyscy byli jednocześnie zapracowani, ale jednocześnie mieli czas i dla mnie. Przynajmniej tak mi się wydawało, że wszyscy skaczą nade mną przez cały ranek.
    
    Potem usiadłem przed komputer. Standardowy dzień nastolatka czyli "Wstaje i już oczy przed komputer". Sprawdzałem facebook, instagram i inne portale społecznościowe. Niestety nigdzie nie było życzeń urodzinowych od kogokolwiek z najbliższych. Nie licząc rodziny, rzecz jasna.
    
    Po trzech godzinach siedzenia przed komputerem byłem taki znudzony, że nie myślałem nawet czy coś mnie jeszcze dziś dobrego spotka. Położyłem się na łóżku i przykryłem kołdrą. Leżałem. Prawie zasnąłem, gdy nagle nad moich uchem zadzwonił telefon. Zawsze zapominam go wyciszyć, nie mówiąc już o odłożeniu go dalej niż moja poduszka, bo potem boli mnie głowa. Dzwonił.. Michał.
    
    - Wpadniesz do mnie? - jak zwykle wyrwał zanim powiedziałem halo.
    
    - Halo?
    
    - Wpadniesz do mnie? - powtórzył
    
    - Po co?
    
    - Nie żartuj sobie. Wpadasz?
    
    - Tak będę za godzinę.
    
    - Za godzinę?! Ja się palę!
    
    - Chyba ze złości.
    
    - Tak, tak. Bardzo śmieszne. Ale serio, wpadaj. Długo nie będę czekać - ...
    ... powiedział powoli, z namiętnym głosem, jakby coś sugerował.
    
    - Będę najszybciej jak się da.
    
    Wstałem, umyłem się, ubrałem i pojechałem. Zapukałem do drzwi, ale nie wiedziałem co będzie się działo, gdy otworzy.
    
    - No cześć - powiedział, wciągając mnie do środka. Nogą zamknął drzwi, a mnie zaczął namiętnie całować, po chwili rozpinać moją kurtkę i dobierać się do mnie.
    
    Po chwili namiętności udało mi się wyrwać z jego rąk. Podszedłem na środek salonu i zacząłem gadać.
    
    - A rodzice?
    
    - Nie ma. A co? Nie podoba ci się?
    
    - Bardzo mi się podoba - odpowiedziałem po chwili.
    
    Podszedłem do niego i przyciągnąłem go do siebie, ciągnąc go za koszulę. Wpadł w moje ramiona i dawał jasno do zrozumienia, że szybko nie zamierza ich opuścić. Całowaliśmy się dalej, kontynuując to, co przerwałem kilka chwil wcześniej. Pragnąłem jego czerwonych, kuszących ust jak nigdy wcześniej. Cały się gotowałem z wypełniającego mnie pragnienia. Popchnąłem go na skórzaną sofę. Był zarówno zaskoczony jak i rozbawiony. Przyległem swoim ciałem do jego i kontynuowałem pocałunek. Ani mi się śniło przestawać.
    
    Moje dłonie były konduktorem, a on pasażerem na gapę. Moje dłonie ochoczo kręciły się po całym jego ciele w poszukiwaniu zaginionego biletu. Podobało mu się coraz bardziej. W końcu zaczął stawiać swoje warunki. Podniósł się z sofy i to teraz on mnie na nią popchnął. Doskoczył do mnie i wylądował na moich kolanach. Przeczesywał moje krótkie włosy swoimi palcami, a wargami wyrażał całą swoją miłość. ...
«123»