1. Kwarantanna w kawalerce | Rozdział VI


    Data: 29.05.2019, Autor: tPoH

    Dobrą godzinę gimnastykowałam się na oczach Bartka. Specjalnie dobierałam takie ćwiczenia, by jak najczęściej eksponować swoje krągłości. Szwagier patrzył na mnie łakomym wzrokiem, a z jego penisa leniwie sączył się preejakulat. Na sam koniec zwróciłam się do niego plecami, a moje nogi rozjechały się powoli w przeciwne strony aż do momentu, gdy kroczem poczułam twardą podłogę. W pełnym szpagacie potrząsnęłam pośladkami. Bartek z ogromnym podziwem w oczach i lekko otwartymi ze zdumienia ustami, obserwował moje gimnastyczne umiejętności. Uniosłam skraj spódniczki do góry, odsłaniając pośladki osłonięte jedynie fioletowymi, ciasnymi majtkami. Potrząsnęłam jednym pośladkiem, a po chwili drugim. Wyraz twarzy mężczyzny sprawił, że wybuchłam śmiechem.
    
    – Bartuś, jeszcze tylko kilka, może kilkanaście godzin i będziesz wolny, więc nic się nie martw – rzuciłam, wstając lekko z powrotem na nogi.
    
    Szwagier nic się nie odezwał. Pokręcił tylko głową zrezygnowany, wzdychając przy tym głośno.
    
    Włączyłam z głośników latynoską muzykę i zaczęłam tańczyć namiętnie tuż przed jego oczami. Biodra nieustannie kusiły płynnymi ruchami. Spódniczka powiewała lekko za każdym razem, gdy mocno kręciłam tyłkiem. Odwróciłam się przodem do mężczyzny i usiadłam na jego kolanach, zarzucając mu ramiona na szyję. Gdy tylko poczułam na brzuchu końcówkę jego kutasa, odsunęłam się delikatnie, wiercąc tyłkiem na kolanach. Patrzyłam kochankowi mocno w oczy, wijąc się cały czas w subtelnym tańcu. Nachyliłam ...
    ... się, wtulając piersiami w jego twarz. W tej samej chwili poczułam na sutku dotyk wilgotnego języka. Roześmiałam się głośno i odepchnęłam jego głowę, schodząc jednocześnie z masywnych ud. Pogroziłam mężczyźnie palcem, po czym wróciłam do tańca.
    
    Nie wiem jak długo już wiłam się w namiętnych pląsach. Byłam cała zlana potem, a rachubę straciłam po dziesięciu piosenkach. Piersi były widoczne niemal w całości przez biały materiał wilgotnej koszulki. Ostatnia nuta utworu w końcu zabrzmiała. Usiadłam po turecku tuż przed kroczem mężczyzny, oddychając przy tym ciężko ze zmęczenia. Kutas Bartka był wręcz purpurowy, a żyły nad wyraz widocznie pulsowały krwią. Od czubka do nasady pokryty był gęstym śluzem. Nachyliłam się i zlizałam trochę ze szczytu. Szwagier jęknął mimowolnie, gdy na języku poczułam kusząco słony smak ejakulatu. Byłam jedną z tych nielicznych lasek, które po prostu lubią smak spermy i doceniają jego zdrowotne właściwości.
    
    – Marta… Zlituj się. – Bartek poprosił błagalnym tonem. – Kutas już mnie boli od tego wszystkiego. Ulżyj mi…
    
    – O nie, nie, nie. – Pokręciłam przecząco głową, uśmiechając się przy tym drwiąco. – Możesz liczyć jedynie na kilkanaście minut przerwy. W tym czasie ja się wykąpię i przygotuję do drugiej części spektaklu.
    
    Wzięłam prysznic, uważając by nie zmyć makijażu. Tym razem ubrałam kolorowe, obcisłe spodenki i stanik do kompletu. Bartek nawet nie otworzył oczu, gdy weszłam do pokoju. Z oklapniętego już penisa sączył się gęsty śluz. Usiadłam ...
«1234...»