1. Przeciążenia, cz. 3


    Data: 28.05.2019, Autor: JakKamyk

    ***
    
    Ktoś zadzwonił do drzwi. Otworzyłam je nie patrząc przez wizjer. Stał tam. Znowu cały przemoczony. W moim mieszkaniu panował już półmrok, który kontrastował z ostrym światłem na klatce schodowej. Wypełniał sobą całą przestrzeń, tak, że z trudem mogłabym dostrzec, co dzieje się za jego plecami. Nie był atletycznie zbudowany, to wrażenie powodował jego wzrost, ponadprzeciętny. Z jego włosów i brody kapały duże krople. Kurtka, ta sama, co ostatnio, znowu zmieniła kolor z jasnej na ciemną zieleń. Miał przyspieszony oddech, jakby biegł jeszcze przed chwilą. Patrzył na mnie intensywnie, a ja nie mogłam odwrócić wzroku od jego ust. Były lekko rozchylone, zapraszające. Pod wpływem impulsu, zrobiłam krok do przodu i dotknęłam ich. Prawą ręką przytrzymywałam drzwi w obawie, że otworzą się na oścież, ale lewą dotykałam już jego warg. Opuszczałam powoli bezpieczny półmrok, by w intensywnym świetle żarówki zobaczyć więcej. Jego usta były aksamitne, miękkie. Wyczułam pod palcem lekkie zadarcie i zdałam sobie sprawę, że moja ręka już nie drży od litu. Odstawiłam go jakiś czas temu i dopiero teraz dotarło do mnie jak pewnie mogę dotykać. „Tak dawno z nikim nie byłam” – pomyślałam przesuwając palcem po jego policzku. „To już dwa lata” – przypomniałam sobie. Poruszył się nieznacznie.
    
    - Zaprosisz mnie w końcu do środka czy będziemy się kochać tutaj? – zapytał z rozbrajającą szczerością. Wiedział, o czym myślę. Nie uśmiechał się, był cały napięty w oczekiwaniu.
    
    Jego słowa mnie ...
    ... nie otrzeźwiły, jak w transie wzięłam jego dużą dłoń w swoją i zaprowadziłam do sypialni. Milczeliśmy. Szedł za mną z lekko spuszczoną głową, trochę nieśmiały, trochę niewinny, trochę zakłopotany. Nie spodziewał się takiego obrotu sprawy, ale nie wycofał się, kiedy dałam mu taką możliwość. Przeciwnie, czułam, że się boi, ale czułam też, że nie zamierzał odejść.
    
    - Nie musimy… – zaczęłam niepewnie.
    
    - Musimy – nie pozwolił mi dokończyć – bardzo musimy.
    
    - Przecież widzę, że to cię onieśmiela – wypowiedziałam na głos to, co widziałam wyraźnie.
    
    - Nie chcę przestać – odparł.
    
    - Dlaczego? – byłam zdziwiona jego stanowczością.
    
    - Bo chcę czegoś prawdziwego. Może sprawiam wrażenie zagubionego, może tak jest, na pewno tak jest, ale myślę, że, jeśli teraz stąd wyjdę ominie mnie coś ważnego w życiu – jego szczerość mnie rozbroiła.
    
    - Nie spodziewałeś się, że będę chętna? – zapytałam z lekkim rozbawieniem.
    
    - Nie – pokręcił nieznacznie głową uśmiechając się przy tym przelotnie – Słuchaj Rosa – nagle spoważniał – wprowadzasz w moje życie dużo intensywnych emocji. Może zakładałem jeszcze opór z twojej strony? Nie wiem, ale nie chcę rezygnować z punktu, w którym jesteśmy teraz.
    
    ***
    
    Miałam w głowie konflikt. Już dawno zrozumiałam, że większość emocji, które mną rządzą, nie jest prawdziwa. Wplątałam go w to, a on zamiast nie ulegać moim chorym stanom, uwierzył im. Jedyne, czego jestem pewna w życiu to zmęczenie. Mam dosyć pilnowania się i analiz czy to, co czuję, czuję ...
«1234»