1. Laura 1986. cz 4


    Data: 13.08.2022, Kategorie: Tabu, Autor: tropania

    Zamieszanie trwało trochę, a kiedy zostaliśmy sami dotarło do nas, że lista już się kończy pierwszym miejscem – jak się za chwilę miało okazać proroctwem: leciał TILT i jego „Rzeka miłości, morze radości, ocean szczęścia”. Taka właśnie była lista „Trójki” w tym pamiętnym dniu 19.07.1986.
    
    - „Teatrzyk Zielone Oko” zaraz będzie – powiedziała Laura.
    
    - Wiem…, też tego słuchacie? – nie mogłem wyjść z podziwu.
    
    - Pewnie, czasem straszne, czasem śmieszne, a czasem straszno-śmieszne, a niedziele zaczynamy od „Sześćdziesięciu minut na godzinę” – odpowiedziała.
    
    Siedziałem i właśnie się zastanawiałem nad tym, jak to się dzieje, że mimo bardzo niewielkiej różnicy wieku między moimi starymi a nimi, istnieje taka przepaść. Moi starzy za każdym razem wchodząc do mojego pokoju nie mogli się powstrzymać od komentarzy typu, „CZEGO TO JA NIE SŁUCHAM.” Stary miał radio wiecznie włączone na Pierwszy Program PR
    
    i jakoś tak chyba zostali przyzwyczajeni do Santor, Rodowicz i Filipinek.
    
    - Idę do siebie, wykąpię się i chyba pójdę spać – powiedziałem.
    
    - No tak, te wczesne śniadania zmuszają do chodzenia spać przed północą – słusznie zauważyła Laura.
    
    - To dobranoc – powiedziałem wychodząc.
    
    - To dobranoc – usłyszałem.
    
    Stanąłem przed drzwiami swojego pokoju grzebiąc w kieszeniach w poszukiwaniu klucza. „Kurwa…, tylko nie to…!” – pomyślałem, że gdzieś zgubiłem. Nawalony mors Zygmunt
    
    z nawaloną żoną foką minęli mnie na korytarzu więc grzecznie pożyczyłem im dobrej nocy. ...
    ... Grzecznie odpowiedzieli, pochichotali i poszli. Dotarło do mnie, że klucz bez sensu zostawiłem na stoliku w pokoju wujka i cioci.
    
    Wróciłem, zapukałem i, nie czekając na żadne „proszę”, otworzyłem drzwi.
    
    - Klu…,– zatkało mnie na widok Laury na łóżku z ręką między nogami - klucz tu zostawiłem.
    
    - Sorki najmocniej – dodałem spuszczając wzrok, chociaż widok mokrej plamy na błękitnych figach rozpieprzył mnie w ułamku sekundy. Laura nic nie mówiła, powoli wyciągnęła dłoń spod majtek patrząc się na mnie z jakimś dziwnym napięciem w swoim wzroku. Zamknąłem za sobą drzwi, chociaż mój klucz na stoliku był w zasięgu ręki. Podszedłem do cioci
    
    i wziąłem jej dłoń. Popatrzyliśmy sobie w oczy, a ja nie przerywając tego spojrzenia, pocałowałem mokre jeszcze paluszki. Ten smak i zapach rozwalił mnie na poszczególne atomy, które na dodatek zaczęły sobie tunelować z ciałami jamistymi. Laura nadal milczała, nie cofnęła ręki i pozwoliła abym je wszystkie dokładnie wylizał. Klęknąłem przy łóżku
    
    i rzuciłem się do całowania ślicznych stópek.
    
    - Skąd wiesz, że to tak potwornie podnieca? – nareszcie się odezwała.
    
    - Nie wiem, są po prostu potwornie śliczne…, takie do zjedzenia – wymruczałem całując wierzch stopy. Przeniosłem się na d**gą stopę i wylizywałem każdy paluszek osobno.
    
    W dupie miałem, że się nie zdążyła wykąpać. Przejechałem szybko językiem po łydce
    
    i zacząłem dokładniej lizać wewnętrzną stronę uda – powoli, coraz wyżej…, coraz wyżej…, poczułem wreszcie ten cudowny zapach ...
«12»