1. Żywiciel


    Data: 16.07.2022, Kategorie: demon, Dojrzałe pissing, Autor: Man in black

    Dzielnica domków jednorodzinnych znajdowała się zaledwie kilkanaście minut od centrum miasta. Karol zatrzymał samochód na podjeździe, wysiadł i rozejrzał się dookoła. Podobało mu się tutaj. Było zielono i cicho. Wyjął z samochodu jedną z walizek i wszedł do środka. Kiedy miesiąc temu prawnik przekazał mu dokumenty spadkowe, nie mógł w to uwierzyć. Wujek, o którego istnieniu nie miał pojęcia, zostawił mu w spadku duży dom i sto tysięcy złotych. Jak się dowiedział, był jeden haczyk. Wuj wynajmował pokój jakiejś kobiecie, której nie mogli eksmitować, ponieważ opiekuje się sparaliżowanym bratem. Początkowo chciał odmówić spadku. Po co miałby się użerać z jakąś obcą kobietą? Jednak dom miał wartość pół miliona, sto tysięcy leżało na koncie, a jemu nigdy się nie przelewało.
    
    Prawnik przekonał go tłumacząc, że eksmisja nie jest niemożliwa tylko trudna. Ważne było, że trudna znaczy – wykonalna. Rozejrzał się po przedpokoju. Czuł napływ emocji. Z jednej strony była radość, ale z drugiej obawa przed mieszkającą tutaj kobietą. Kim jest? Jak wygląda? Dotarł do dużego pokoju. Meble, które zostały w mieszkaniu nie były pierwszej świeżości, ale w swoim wynajmowanym domu miał niewiele lepsze. Postawił walizkę przy dużej meblościance w kolorze orzecha. Nagle usłyszał czyjeś kroki na schodach. „Puk, puk”, usłyszał damski głos. Odwrócił się i zobaczył swoją nadprogramową lokatorkę. „Jestem Ramona”, kobieta podeszła i wyciągnęła do niego dłoń obwieszoną bransoletkami. „Karol”, uścisnął jej ...
    ... dłoń, która wydała mu się niezwykle delikatna jakby utkana z wiatru i mgły. Nigdy by nie przypuszczał, że będzie mieszkał z cyganką.
    
    Chwilę stali patrząc na siebie w zakłopotaniu. „Pewnie nie byłeś zadowolony, kiedy się o mnie dowiedziałeś”, bardziej stwierdziła niż zapytała. „Nie, skąd”, był na siebie zły, że nie zdobył się na szczerość. „Kłamiesz jak dżentelmen”, uśmiechnęła się. „Słuchaj, może zrobię ci herbatę? Masz ochotę?”, patrzyła na niego czarnymi oczami, a on zawiesił się, jego myśli rozpierzchły się jak stado spłoszonych wron. „Halo, ziemia do Karola”, pomachała do niego ręką. „A, tak. Jasne. Napiję się”. Ramona ruszyła do kuchni. Nagle poczuł potrzebę wyjścia stąd na świeże powietrze. Ruszył po walizki.
    
    Ta cyganka. Była taka dziwna. Dlaczego tak trudno było mu się przy niej skupić? Ramona emanowała zadziwiającą aurą. Do tego jej wygląd. Mogła mieć góra trzydzieści lat. Nie spodziewał się, że będzie cyganką. Miała długie kręcone czarne włosy, które nieco zmatowiały. Duże czarne oczy, nieco zbyt duży nos i trochę za wąskie usta. Ale nie to było najbardziej rzucające się w oczy. Ramona była bardzo szczupła. Miała na sobie sukienkę z poliestru, który przylegał do jej ciała. Sukienka była krótka, a między jej szczupłymi udami mógłby zmieścić własną nogę. Do tego te wszystkie bransoletki i wisiorki. Wywarła na nim dziwne wrażenie. Było w niej coś jeszcze, ale za nic nie potrafił sprecyzować co takiego.
    
    Kuchnia okazała się duża. Na stole stały już dwa białe kubki z ...
«1234...14»