1. Megan (II)


    Data: 16.07.2022, Kategorie: wyobraźnia, Fantazja sen, Autor: Candince

    Minęło kilka, zwyczajnych dni od pamiętnego spotkania, pogoda zrobiła się jeszcze bardziej nieznośna. Żar lał się z nieba. Nie było ani jednej chmury na niebie. Duszne i suche powietrze utrudniało nawet oddychanie. Codziennie zastanawiałam się, kim był ten chłopak, czego tak naprawdę chciał i najważniejsze, skąd mnie znał. Pytałam nawet ciotkę o niego, miałam cichą nadzieję, że może jednak mieszka ktoś taki w pobliżu i to nie był sen... ani tym bardziej nic z nie z tego świata. Chociaż nie miałabym przeciwko spotkać go jeszcze raz i ponownie przeżyć największy orgazm w życiu. Niestety nie miała pojęcia, o kim mówię, a ja jakoś nie miałam ochoty by wtajemniczać ją w to, co się stało. Dziwne było jednak to, że ciotka ostatnio przyglądała mi się natarczywie...
    
    Chodząc po miasteczku rozglądałam się na boki, zaglądałam do każdego sklepu, do każdego miejsca, gdzie mogłam wejść. Byłam nawet tam, gdzie miałam zakaz wstępu. Spryt i przebiegłość to w ostatnich dniach moje drugie imię. Czułam, że za chwilę moja ciekawość zmieni się w chorą obsesję. Nadal czułam na sobie jego zapach i gorące ciało. A na brzuchu miałam kilka małych siniaków, które zrobił ciągnąc moją skórę zębami. Co chwilę odpływałam w niebyt by jeszcze raz przeżyć w myślach to, co stało się na polanie... Najdziwniejsze było to, że moja podświadomość podpowiadała mi, że znam tego chłopaka... Nie wiem skąd, ale go znałam?
    
    Leżąc, co noc w łóżku, dłoń sama wędrowała pod kołdrę między uda. Sama myśl o chłopaku ...
    ... wywoływała we mnie podniecenie, aż momentalnie robiłam się wilgotna. A z gardła wydobywały się zmysłowe szepty i jęki. Niewiele trzeba było by uzyskać namiastkę spełnienia. Kilka chwil, kilka ruchów i wręcz unosiłam się nad ziemią...
    
    Tej nocy dotarłam do samego nieba i...
    
    Jedząc samotnie kolacje, patrzyłam w okno. Ciemny las, nocą wyglądał jak inny, straszny świat. Ciotka już dawno spała, a ja czekałam tylko aż powieki zaczną mi ciążyć. I wreszcie zasnę.
    
    Przełykając ostatni kęs wstałam, dopiłam resztki soku z kartonu, wsadziłam miseczkę do zmywarki i zamknęłam drzwi na zamek. Powoli, noga za nogą z trudem dotarłam do swojego pokoju na piętrze. Z pokoju ciotki dochodziły ciche szepty, jak zwykle nie wyłączyła radia. Wzruszyłam ramionami i po cichu zamknęłam za sobą pokój. Przez otwarte okno wpadało gorące powietrze, a wewnątrz panowały egipskie ciemności.
    
    Stojąc jeszcze przy drzwiach, rozebrałam się do naga. Tylko bez ubrania można było odetchnąć z ulgą. Rzuciłam ciuchy na stojący naprzeciwko łóżka fotel, związałam długie włosy w kok i przeciągnęłam się niczym kot.
    
    Usłyszałam jak wszystkie kości w moim ciele protestują, ale naciągałam dalej, aż usłyszałam trzask. Podeszłam do łóżka, odchyliłam narzutę. Zebrałam baldachim i zahaczyłam go za kolumny łóżka. Gorące powietrze sprawiło, że moje ciało pokryło się potem, a włosy przykleiły się do pleców, ramion i dekoltu.
    
    Spojrzałam na budzik stojący na biurku, pokazywał on również temperaturę i aktualnie, na zewnątrz było ...
«1234»