1. Samouwielbienie - dzień z życia kobiety samotnej


    Data: 12.07.2022, Kategorie: Podglądanie Masturbacja Tabu, Autor: Bogini_Rozkoszy

    Nie każdą fantazję warto realizować. Większość z nich najlepiej smakuje w zaciszu umysłu. Seks to przyjemność - pytaj o zgodę, nie krzywdź, szanuj.
    
    Zapraszam na podróż w otchłań skrytych pragnień, Bogini_Rozkoszy
    
    Mam 35 lat, piękne mieszkanie w centrum Warszawy, jestem na szczycie kariery i pragnę zbyt mocno. Żadna relacja nie jest w stanie tego przetrwać. Tego, jak mocno odczuwam, jak bardzo potrzebuję silnych bodźców i jak zmieniają się moje preferencje. Sama nad tym nie nadążam. Lubię siebie i swoje ciało. W zaciszu pustej przestrzeni i zgiełku słyszanego zza okien, odprawiam ceremonię samouwielbienia.
    
    Whisky leży na skraju wanny. Stoję przed lustrem i przyglądam się sobie. W tle słyszę wodę napływającą do wanny. Lubię kiedy jest jej dużo. Odbicie w lustrze ciągle mnie pociąga. Zastanawiam się czasem, co lubię najbardziej. Jestem megalomanką? A może chodzi o cipkę. Od zawsze lubiłam na nią spoglądać. Nawet, gdy byłam małą dziewczynką, odkrywałam siebie z narastającym zainteresowaniem. Brałam małe lusterko i obserwowałam, co kryje się w moich majtkach.
    
    Teraz, już jako dorosła i doświadczona seksualnie kobieta, mogę tylko potwierdzić, że patrzenie na cipki pociąga mnie bardziej od spoglądania na penisy. Chociaż, najbardziej lubię gdy coś jest w środku. Lubię patrzeć na rozchylające się wargi sromowe; jak zapraszają do środka, wilgotniejąc od każdego nowego posunięcia. W szufladzie przy lustrze skrywam gadżety. Nic nie zastąpi ciepłego, pulsującego penisa, ...
    ... ale czasem lubię czuć, że w mojej cipce kryje się coś zimnego i sztucznego.
    
    Moim ulubionym gadżetem jest mały wibrujący nabój. Zazwyczaj dotykam nim łechtaczkę i w trakcie tej zabawy nachodzi mnie przemożna ochota, by w pochwie znalazło się coś dużego. Coś naprawdę dużego. Puls z łechtaczki lubi przechodzić do wnętrza pochwy – dotykając jednocześnie tych dwóch miejsc, szansa na wielki orgazm rośnie. Mam na to swój osobisty patent.
    
    Jedną nogę opieram na krawędzi wanny. Ciągle spoglądam na swoje odbicie w lustrze. Zaczynam od drażnienia łechtaczki moim wibrującym nabojem. W pogotowiu, na umywalce, czeka już wielkie czarne dildo. Muskam łechtaczkę delikatnie, przyglądam się uważnie temu, jak porusza się moje ciało. Mimowolnie zaczynam kręcić tyłkiem jakbym z kimś kopulowała. Robię to ze sobą i jest mi dobrze.
    
    Zaczynam czuć narastająco ciepło w łechtaczce, czuję napływ soków z mojej cipki, nabój zaczyna się kleić od wilgoci. Przeszywa mnie uczucie wilgoci i pulsującego podniecenia. Zaczyna być nie do zniesienia przyjemnie. To jest ten moment. Sięgam po czarnego sztucznego kutasa i zaczynam nim pieścić swój tyłek. Im bliżej warg sromowych, tym lepszy poślizg. Czuję, że wejdzie gładko, ale jeszcze daję sobie chwilę.
    
    Nabój zaczyna sprawiać mi ból – przyjemność i puls stają się zbyt silne. Sutki sterczą mi jak szalone, na ciele pojawiły się dreszcze. Krew napłynęła do twarzy, stałam się rumiana. Woda w wannie dosięga już skraju. To ten moment. Zaczynam mocniej pocierać ...
«12»