1. Fotograf cz2


    Data: 03.07.2022, Kategorie: Romantyczne Autor: Szary

    ... szybciej oddychała i im stawała się głośniejsza, tym więcej uwagi poświęcałem jej gorącej łechtaczce.
    
    Nie wiele brakowało jej do szczytu, zatrzymałem się więc zupełnie i zacząłem przesuwać językiem znowu od początku, zaczynając od spojenia pośladków. Tym razem naciskałem językiem bardziej zdecydowanie, za to przesuwałem go bardzo, bardzo powoli. Na drodze zatrzymałem się przy kurczącej się z każdym ruchem aureolce, którą okrążyłem kilkukrotnie, dokładnie wyczuwając fakturę i rytm reakcji.
    
    Jezu, co.. co ty…robisz… uf...nie przestawaj!
    
    Nie przestawałem. Zatrzymałem się w tym miejscu i w czasie kiedy robiłem powolne, pieczołowite kółka językiem, przesunąłem dłońmi w górę wzdłuż ud. Jedną zatrzymałem ułożoną płasko na łechtaczce, którą zacząłem delikatnie masować, drugą umieściłem dwoma palcami u gorącego wejścia.
    
    Przy masażu przestała właściwie wydawać dźwięki, a kiedy dołączyłem palce, poczułem silne, wzbierające skurcze. Czułem drganie mięśni ud. Gdybym oderwał się na chwilę od krągłych, wypiętych pośladków, zobaczyłbym fizyczne drżenie całych nóg. W pewnym momencie opadła twarzą w kanapę i sięgnęła własną dłonią do łona. NIe miała dostępu, więc po prostu przycisnęła ją mocno do mojej ręki.
    
    Skierowałem palce ...
    ... opuszkami w dół wewnątrz niej i rozpocząłem mocny, rytmiczny masaż, jednocześnie zwiększając nacisk językiem i masującą dłonią, teraz dodatkowo dociskaną przez nią. Po dosłownie chwili poczułem jak przechodzi przez granicę bez odwrotu. Najpierw uderzyły silne skurcze które poczułem na palcach, zaraz po nich poczułem też stężenie przy języku, oba błyskawicznie przechodzące w staccato, niemal wibrację kolejnych uścisków.
    
    I w końcu wybuchła.
    
    Gwałtownie zrobiła się tak mokra, że poczułem cieknący płyn po łokciu na kanapę i podłogę. W sekundę później musiałem się oderwać i chwycić ją w biodrach, w obawie że rozbije głowę o abażur. Albo podłogę. Albo stolik kawowy.
    
    Jezuuu…..
    
    Miotała się bez opamiętania, naprzemiennie kuląc się i rozprężając. Tak długo jak to było możliwe starałem się nie zabierać z niej palców, żeby przedłużyć tą piękną agonię, ale w końcu wyrwała się i padła wstrząsana dreszczami, wyczerpana na kanapę.
    
    Nie…ufff...nie wiedziałam...co..Co, Ana? Czego?Co dodałeś do śliwowicy? - Zamknięte oczy, czoło oparte o siedzisko, szeroki uśmiech.Nic, no coś ty.- po namyśle dodałęm - Nie spytam czy ci się podobało. Powiem tylko że kanapę masz niestety do prania.Nie.Jak to nie?Będzie do prania, jak skończę z tobą.
    
    ------- 
«12...5678»